wtorek, 24 kwietnia 2018

Przypadkowa ale jaka cudowna Paleokastritsa

W końcu nadeszła niedziela – nasz ostatni dzień w którym mieliśmy zaplanowaną wycieczkę. Zupełnym przypadkiem zwiedziliśmy Paleokastritsę i chcemy więcej takich przypadków! Jeśli kiedykolwiek jeszcze trafimy do Grecji – to właśnie tam chcemy znaleźć nocleg. A teraz opiszę co się stało, że zupełnym przypadkiem odkryliśmy tę bajkową krainę.





Nasz pierwotny plan zakładał Mountain Safari w niedzielę. Niestety, pomimo że wycieczka wydawała się być super – zwiedzanie wszystkich szczytów górskich w tym najwyższego – Pantokratora, klasztoru i miasta duchów to jednak nie zdecydowaliśmy się. Powodem był fakt, że Safari – odebraliśmy jako wycieczkę Jeepem a nie luxusowym autokarem po asfaltowych drogach. Dość mocno obniżyło to nasz zapał i spowodowało, że zainteresowaliśmy się wycieczką „yellow Submarine” – jest to rejs statkiem z podłogą umieszczoną 2,2 metra pod poziomem morza. Pozwala to na dokładne oglądanie całego podmorskiego świata zwierzęcego i roślinnego okolicznych wysp. Niestety okazało się, że takie wycieczki w okolicy odbywają się tylko z 2 miejsc – Korfu (w którym byliśmy) i Paleokastritsy. Chcąc, nie chcąc wybraliśmy drugą opcję. Była to jedna z najlepszych decyzji którą podjęliśmy na naszych wakacjach.



Już podczas drogi do tego miasteczka zaskoczyło nas jego umiejscowienie – znajduje się wśród gór. Droga wiedzie skalistym, krętym wąskim zboczem a w tle rozciąga się niesamowity widok na lazurową wodę. Po dotarciu na miejsce mieliśmy około 5 h czasu wolnego. Nasze pierwsze kroki skierowaliśmy ku klasztorowi mnichów – ponieważ dość wcześnie zaczynają tam sjestę. Mieliśmy problem z dojściem na sam szczyt – skaliste zbocza wśród pięknych wód pochłaniały nas bez reszty. Ciągle zastanawialiśmy się czy metr wyżej będzie jeszcze piękniej i tak było aż do samego klasztoru. Zwiedzanie klasztoru było bezpłatne jednak mnisi zlustrowali moją towarzyszkę od stóp do głów i uznali, że musi otrzymać kawałek chusty do przykrycia pleców. Jest to związane z ich tradycją. Po pokonaniu tej drobnej przeszkody zajęliśmy się zwiedzaniem klasztoru.




Odwiedziliśmy piękny kościół, ręczną fabrykę Oliwy z Oliwek, niesamowite ogrody, mini muzeum. Po wyjściu z klasztoru udaliśmy się troszkę wyżej gdzie natknęliśmy się na mnisi cmentarz i zabudowania gospodarcze. Idąc jeszcze wyżej dotarliśmy do samego szczytu – widać tam było ruiny starych zabudowań gospodarczych. Widoki z tego miejsca były niesamowite – nie da się ich opisać słowami – na szczęście mamy dużo niezwykłych zdjęć. Nasz kolejny punkt zwiedzania Paleokastritsy to „Yellow Submarine” Po drodze do podwodnej łodzi mieliśmy okazję przejść przez całe miasto. Pozwoliło nam to zachwycić się wspaniałymi plażami, przystaniami, lokalnymi tawernami w których nie było specjalnie drogo. Na dodatek okazało się, że przy plażach znajduje się sporo ciekawych jaskiń które można eksplorować. Mocno żałowałem że nie wziąłem ze sobą mojego sprzętu do snorkelingu. Po dotarciu na przystań niecierpliwie czekaliśmy na naszą łódź.




Okazało się, że zabiera około 40 pasażerów zaś sam rejs trwa około 50 minut. Jednoczesna ilość osób w części podwodnej mieści około 20 osób i trwa 20 minut. Później następuje zmiana grup. Na dolnym pokładzie znajduje się 20 wielkich okien przez które można z zapartym tchem śledzić podwodne życie. Niestety – nie zrobiło to na nas piorunującego wrażenia – było zwyczajnie fajne – podwodną wycieczkę można obejrzeć na filmiku poniżej ( najciekawsze momenty zaczynają się od czwartej minuty). Rejs trwał około 55 minut – po dotarciu na brzeg okazało się, że została nam tylko godzina. Czas w tym niezwykłym miejscu płynie dużo szybciej niż normalnie. Zdążyliśmy jeszcze zanurzyć stopy w tej krystalicznej wodzie, zwiedzić lokalną tawernę i wypić lokalne piwo – było całkiem niezłe. Dzień uważamy za niezwykle udany. Pogoda dopisała, widoki oczarowały. Zresztą zdjęcia mówią same za siebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz